Tango milonga tango mych marzen i snow tango milonga lalalalala.Wprawdzie wieczor poprzedni uplynal przy salsie i sambie to dzis jest dzien tanga. Dodam tylko a propos wczorajszego wieczoru ze chlopaki chca nas na zony po zjedzeniu zapiekanki. Rozwazamy te propozycje. Pobudka o godzinie 11:) troche dlugo posiedzialysmy wczoraj, sniadanie mapa do reki i ruszamy na zwiedzanie. W planie mamy Centro. Najlepszym srodkiem komunikacji jest metro dojezdza prawie wszedzie i kosztuje tylko 0,9 peso czyli 0,7 zl. Spacerujemy po Florida najbardziej turystycznej ulicy. Robimy male zakupy w postaci branzoletek kolczykow itd. tak tak kupujemy wam prezenty:) Poniewaz p. Dorotka lubi mapa sie zajmowac wymyslila ze przejdziemy sie spacerkiem do Caminito najbardziej malowniczej czesci Buenos (to te kolorowe kamieniczki), dzielnicy arytsow muzyki i tanga pod kazda postacia. Uczta dla uszu oczu....Mnostwo pieknych zdjec zostalo zrobione Ziuta poderwala argentynczyka ktory jej milosc wyznal odrazu( I love you). Doska postanowila sprobowac 3 pozycji tanga (patrz zdjecie)Umowione jestesmy z Lukasem-najprzystojniejszym i najfajnieszym argentyczykiem u niego w biurze, bo stamtad zabiera nas do szkoly salsy i tanga!.Ten kto wymysli ccouchserfing powinien dotac nagrode nobla. Nigdy same tam bysmy nie trafily. Wstep kosztuje grosze a spedzamy 3 godziny na tancu. Wyobrazcie sobie olbrzymia sale okolo 500 osob podzielonych na 3 grupy w zaleznosci od stopnia zaawansowania tanczacych na raz salse. Usmiech nie schodzi nam z twarzy. Poniewaz przyszlysmy same myslalysmy ze bedziemy tanczyc razem, ale nasze jasne karnacje przyciagaja argentyczykow wiec co 5 min tanczymy z innym partnerem:)Czas na tango, najpierw maly szol pokaz tanca przez profesjonalistow a potem my. Tanczy sie go w kolku i jest bardzo trudny, ale ma w sobie tyle emocji. Niesamowite przezycia. W argentynie posilki je sie bardzo pozno o godz 22 , wiec musimy poddac sie kulturze i idziemy na typowe argentynskie jedzenie. Sa to potrawy grilowane. Lukas zawosi nas do knajpki siedzimy na ulicy przy malych stoliczkach. Wjezdza grilowany ser w przyprawami, salataki, cos podobnego do naszej kiszki kielbasa, napoje. Choc nie jestemy glodne nie sposob sie oprzec. A na deser pieczone miesa cos podobnego do zeberek ale o wiele smaczniejsze do tego 2 sosy. Myslalysmy ze to koniec ale okazalo sie ze teraz idziemy na party. Swietny klub z dobra muzyka. Nie mamy sily jest 2 a oni dopiero rozpoczynaja nocne zycie. Wracamy do domu. Spac....
Sobota uplywa po tytulem mate. Piekne sloneczko wiec spedzilismy caly dzien w parku pijac ich slynna cha mate(herbata o smaku dosc nietypowym, pije sie ja z jednego kubeczka-to znak przyjazni). Jest cos nietypowego w Buenos atmosfera jakis taki przyjazny duch, ze czujemy sie naprawde dobrze. W niedziele zwiedzamy Recolecta, udaje nam sie byc na mszy po hiszpansku, targ, muzeum, obiad i opuszczamy BOSKIE BUENOS.Witaj Mendozo-kolebko wina. Witajcie Andy....
***************************************************************************
Buenos Aires, what a place. Before I start to describe our days here I have to tell you about one person - Lukas (our couchsurfing host) the most handsome, nice and funny guy in Argentina ;) He showed us everything.
We;ve seen beautiful streets of Florida and then amzing Caminito (the colorful houses you can see on the photo) where we could admire tango and buy some local souvenires. Doska tried 3 positions with one Argentinian dancer (Im talkin about dance - only ;) ).
Then in the evevning Lukas took us to salsa and tango classes. Amazing. We had a chance to learn how to dance tango and it was a place just for locals mostly so the truth is we would never find it if Lukas didnt show it to us. Thanks again (how can we repay you for your awsomness ;) ). After the dance some local food, mmmmmmmm. Grilled meat, choriso, cheese, salads.....and ones again only locals arround. Its great to have a local guide;) There are lots of emotions like for one day but its not the end. After food we are going to the party. Nice pub, with charakter and good music. Unfortunately, we couldnt stay there long because.... we were soooooo tired. Finally sleep....
Next day it was a beautiful weather so we went to the park to get some sun. Just being lazy all day drinking mate. Couldnt imagine better day.
There is something in Buenos, I dont know - the atmosphere, the spirit...not sure how to name it but it made us feel here relly welcome. We love this place, but it;s time to go. Tomorrow Mendoza - the land of great wine and sport adventures:)