W srode, 18 lutego 2009 roku kolo sie zamyka. Wracam tam, skad wyruszylam 5 miesiecy temu. Pamietam, jak Jagoda powiedziala, ze kiedys nie bede mogla uwierzyc w to, co widzialam. Chyba nadszedl ten czas - juz nie wierze:) Przypominaja mi sie tez slowa Amer'a: "Z podrozowaniem jest tak, ze wcale nie skreslasz z listy miejsc, ktore odwiedzilas, tylko dodajesz do niej nowe - takie, ktore chcesz jeszcze zobaczyc. I lista staje sie coraz dluzsza..." Mial racje:)
Wrocmy jednak do terazniejszosci. Jestem w Rzeszowie. Jadwiga i Kamil witaja mnie na lotnisku. Znajomymi ulicami zawoza mnie do znajomego mieszkania. Nie wiem juz, co jest snem, a co rzeczywistoscia. Zasypiam wiec, zeby poznac prawde. Kilka godzin pozniej budze sie. Otacza mnie cieplo brazowo-zielono-pomaranczowego pokoju. Dom. Podroz dobiegla konca...