Czerwona ziemia Argentyny spowodowala iz zaniemowilysmy przez chwile. Dzungla dookola pelna pieknej roslinnosci ktora widzialysmy tylko w telewizji teraz stala sie rzeczywistoscia i ta czerwona ziemia....Obledny widok. Postanowilsymy zamknac nasze buzie z wrazenia i skupic sie na planie dalszej podrozy poniewaz plany hmm sie zmieniaja. Argentyna przypadla nam wszystkim do gustu chyba bardziej niz Brazylia o ile moze cos byc jeszcze bardziej. W autobusie jedzie z nami paru amerykanow jednak wysiadaja w Porto Igazu( argentynskiej czesci Iguazu). Podroz mija szybko bo siedzenia sa bardzo wygodne. Wlasciwie to lezymy. Postoj na obiad (wliczony w cene biletu). Dosc smaczne jedzenie i piwko darmowe i szampan, co lepsze jak wypijesz do polowy to odrazu dolewaja do pelna. Wiec Doska z P. Dorotka pija ile wlezie hehe a Ziuta delektuje hehe sie szampanem. Bardzo dobrze nam sie spi po tym jedzeniu i piciu. Poranek stoimy w korku 2 godziny. Jakis wypadek byl. Dojezdzamy do Buenos Aires o 12...ciekawe co sie wydarzy.
*********************************************************************
The red soil of Argentina....we couldn't speak for a while just looking at that. We loved Argentina after only first few minutes. It's different than Brazil. And the bus we are traveling now is absolutely amazing. The seats are nearly like a bed and in the price of a ticket we have free meals, and what a meals!!! With desert and champagne!!!! Can you imagine it better!?! Starts pretty well, no;)?