Geoblog.pl    triodorio    Podróże    Latin America / Ameryka Łacińska    Wycieczka, dzien 2/ The trip. day II
Zwiń mapę
2008
21
paź

Wycieczka, dzien 2/ The trip. day II

 
Boliwia
Boliwia, Laguani
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18345 km
 
W Kordylierach o godzinie 5 rano jest niewyobrazalnie zimno... Budzimy sie z zimnymi nosami, wkladamy na siebie zimne ubrania, myjemy szybko zeby w zimnej wodzie i po sniadaniu - ruszamy dalej. Nawet nie chce nam sie wysiadac z samochodu, zeby zobaczyc ruiny istniejacego niegdys miasteczka. W milczeniu marzymy o sloncu. I wreszcie ono wstaje. Najpierw patrzymy z utesknieniem na oswietlone szczyty gor, potem z radoscia obserwujemy, jak swiatlo dociera nizej i nizej, az wreszcie przekraczamy granice cienia i z przymruzonymi oczami wyciagamy twarze w strone ciepla. Cudowne uczucie:) A chwile pozniej nasz jeep grzeznie w zlodowacialym strumieniu. Pech. Probujemy go pchac - na nic. Gdyby nie pomoc, ktora nadeszla wraz z innym przejezdzajacym obok jeepem, dzien bylby pewnie stracony. Na szczescie po godzinie odkopywania ziemi, pchania, utwardzania kamieniami, pchania, podkladania trawy, pchania - udalo sie! Jedziemy dalej. A tam... pierwsza w naszym zyciu laguna. Laguna Morejon. Blekitno-bialy zachwyt. I flamingi! Setki flamingow brodzacych w wodzie na dlugich rozowych nogach! Ptaki, ktore tyle razy widzialysmy w albumach czy telewizji, teraz mamy tuz przed soba, na zywo. Nasze blyszczace z niedowierzania oczy mowia wiecej niz slowa:)
Dalsza trasa tego dnia to kolejne dwie ¨zagubione¨ wsrod gor wioski, Laguna Kollpa i wreszcie - Aguas Calientes - gorace zrodla. Przeziebionie Ziuty pozwolilo jej tylko na zamoczenie nog, podczas gdy Pani Dorotka zatopila sie po szyje w 30´C. Mmmmmm:)
Po ¨czasie wody¨, zakonczonym przez cudownie zielona Lagune Verde, nastapil ¨czas pustyni¨. I znow fotografie z albumow o swiecie pojawily sie przed nami w rzeczywistosci. Piaszczysta droga wsrod piaszczystego bezmiaru z piaszczystymi gorami na horyzoncie. I wiatr, wplatajacy piasek i kurz we wlosy i ubrania. Desierto de Dali czyli pustynia, ktora nosilaby nazwisko Dali, gdyby byla czlowiekiem. Surrealistyczne formacje natury. Stad jest juz niedaleko do... gejzerow. Geisers Sol de Mañana to najwyzszy punkt calej czterodniowej wycieczki. Zachodzace slonce uwydatnia pare wydobywajaca sie z kilkunastu gejzerow, a towarzyszacy im mocny zapach siarki budzi jedno skojarzenie - przedsionek piekla;) Tylko troche zagubiony, bo w polowie drogi do nieba (5000 m) ;)
Nocleg tego dnia wypadl nam tuz obok jednej z najpiekniejszych lagun swiata - Laguny Colorada (4270 m). Choc moze lepiej byloby nazwac ja Laguna Tecza, o dziesiatkach odcieni dziesiatek barw.
Znow brak prysznica, wiec kladziemy sie do lozek wKURZone (czyt. one w kurzu) :) Ale usmiechniete. Bo wlasnie zakonczyl sie Dzien Piekna.

***********************************************************

In American Cordillera at 5 a.m. is unimaginably cold… We wake up with cold noses, we put on our cold clothes, we brush teeth in cold water and after breakfast we move on. We don’t even want to get out of the car to see the ruins of once existing town. In silence we dream on sun. And finally it rises. First we look with longing at the sunlit mountain tops, then we watch with joy how the light reaches lower and lower and finally it crosses the border of shadow and with narrowed eyes we put our faces into the warmth direction. Wonderful feeling :). But a moment later our jeep mires in a creek. Bad luck. We try to push it but it’s hopeless. If not the unrespectable help that comes with a next passing jeep, this day would have been probably lost. Luckily after an hour of digging, hardening with stones, pushing – we made it! We can go on! And there comes… the first in our lives Laguna. Laguna Morejon. The blue and white delight. And flamingos! Hundreds of them paddling in the water on their long, pink legs! The birds, that we’ve seen so many times in albums or on TV, now we have in front of us, live! Our shining with disbelief eyes say more than words :).
The further route of this day brings next two ‘lost’ in the mountains villages, Laguna Kollpa and finally – Aguas Calientes – the hot springs. Ziuta’s cold lets her only to sop her legs, while Pani Dorotka dips up to her neck in the hot water (30 degrees). Mmmmmmm :). After ‘the water time’ ended by beautifully green Laguna Verde comes ‘the desert time’. And once again the pictures form albums becomes reality. Sandy road in the middle of sandy ocean with sandy mountains on the horizon. And the wind that throws sand and dust on our hair and clothes. Desierto de Dali – the desert, which would be called by Dali’s name if it was human. Surreal forms of nature. And from there it’s not far to… geysers. Geisers Sol de Mañana is the highest point of our four days trip. The sunset emphasizes the steam that comes out from dozen of geysers and strong smell of sulphur brings only one thought – hell’s kitchen :). A bit lost though, because half way to heaven (5000 m) ;)
Tonight we sleep by one of the most beautiful lagunas in the world – Laguna Colorada (4270). It should be called Rainbow Laguna with its hundreds of different colors.
Once again we don’t have a chance to take a shower, so we go to sleep covered by dust. But with smiles, because The Day of Beauty just ended.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
Czorne
Czorne - 2008-10-24 21:35
hej,,,, to znowu ja! dlaczego nie ma fotek...pięknie się Was czyta ale... Pani Dorotko nie badz lama i zamiesc zdjecia! Ciotka kiedy zobacze fotkę z różową kreacja?
pozdrowki z zimnej Dębicy!
i zdrówka życzę!
 
(Pani) Aneta
(Pani) Aneta - 2008-10-25 00:32
wooow! :0 ale by się tam chciało być z wami... Pani Dorotko, kiedy przyjedziesz do Dundee, żeby było słońce i ciepło? ... hm?
 
Doska
Doska - 2008-10-25 20:05
Mam taki sam pled hmm odkycie! może służyć jako obrus, pomyśle nad tym będzie przynajmniej kolorowo w zimnym rzeszowie. Tam jest obłędnie. To jest jakaś piękna kolorowa bajka z 2 księżniczkami ;) w której już nie uczestnicze ach jak mi szkoda okrutnie że tego nie wiedze na własne oczy. Oh i Ah. Dziś czas zmieniamy więc to jdyna moja radość że pośpie dłużej. Ciepło pozdrawiam
 
Wiesia
Wiesia - 2008-10-26 10:14
Nie wiem co powiedziec... Wasz przygoda sukcesywnie pozbawia mnie słów... Ale chce więcej!!!
 
Wisia
Wisia - 2008-10-26 21:24
buuuuuuuuuu, właśnie przetłumaczyłam cały tekst i wszystko mi zniknęło... zrobię to jeszcze raz, ale nie mam siły już dziś. mam nadzieję, że sie nie pogniewacie... uściski ślę.
 
Pani D & Ziuta
Pani D & Ziuta - 2008-10-27 00:37
No co ty Wies, nei ma sprawy, moze byc pozniej. Dzieki w ogole, ze tlumaczysz.
 
Panna Anna
Panna Anna - 2008-10-27 09:26
Raj na ziemi! Nic wiecej nie mam do powiedzenia;)
 
Carolka
Carolka - 2008-10-27 21:42
Ha, ha! It's great the picture where everybody is pushing the jeep and Ziuta is standing there, with her hands in her pockets!! Great! And Dorotka, you take cool pics!
 
 
triodorio
DorotaEwelinaDośka DEDy
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 98 wpisów98 534 komentarze534 532 zdjęcia532 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróże
16.09.2008 - 18.02.2009