Poranek dnia trzeciego to spacer wzdluz Laguna Colorada. W towarzystwie setek flamingow. Czasami swiat moze byc rozowy bez spogladania na niego przez rozowe okulary;) Taki swiat widzimy wlasnie tu, wlasnie o tym poranku. Tego samego dnia podziwiamy jeszcze kilka takich swiatow - Laguna Ramaditas, Laguna Honda, Laguna Charcota i Laguna Hedionda, przy ktorej flamingi pozwalaja podchodzic do siebie blisko... wiec podchodzimy i po cichu zapisujemy ich plochliwa rozowosc na fotografiach. Nad Laguna Cañapa pani Jhovana przygotowuje posilek. Tradycyjnie zjadamy podwojne porcje, bo na tym polega magia jej kuchni. Potem pustynno-stepowymi krajobrazami docieramy do miejsca, w ktorym stajemy u stop Wulkanu Ollague. Polaktywnego. Przed nami ogromne pole uformowane z lawy wulkanicznej. Niemal jak powierzchnia ksiezyca.
Mijamy nastepnie Salar de Chiguana i zatrzymujemy sie na ostatni noclegw hostelu polozonym na wzgorzu, z ktorego rozciaga sie widok na Salar de Ujuni - najwieksza pustynie solna na swiecie. Tym razem luksus - cieply prysznic i ogrzewane pokoje. Hostel bajkowy, czesciowo zbudowany z soli. Solne lampy, solne dekoracje i podlogi wysypane milionami grudek soli. Wieczorem gramy w karty z Manu i Lee. Idziemy spac dosc wczesnie, bo nastepnego dnia czeka nas wschod slonca na pustyni soli...
**************************************************************
The morning of the third day is a walk along Laguna Colorada. We walk accompanied by hundreds of flamingos. Sometimes the world can be pink without pink glasses ;) This kind of world we can see right here, right this morning. The same day we admire few more worlds like this - Laguna Ramaditas, Laguna Honda, Laguna Charcota and Laguna Hedionda, were the flamingos lets us come a bit closer to them… so we do it and in silence we save their skittish pink on the pictures. By Laguna Cañapa Ms Jhovana fixes a meal. As always, we eat double portions – that’s the magic of her kitchen. Then, passing desert landscapes we get to Vulcan Ollague. Half active. We can see a huge field made with lava. Almost like the surface of the Moon.
Next we pass Salar de Chiguana and we stop for the night in the hostel situated on the mountain, form which we can see Salar de Ujuni – the biggest salt desert in the world. This time we get warm rooms with bathrooms. This hostel looks like form a fairy-tale, it was partly build with salt. Salt lamps, salt decorations and the floors with millions pieces of salt.
In the evening we play carts with Manu and Lee. We go to sleep early, because next day the sunrise on the salt desert waits for us…