Geoblog.pl    triodorio    Podróże    Latin America / Ameryka Łacińska    LA FIESTA w Peru/ LA FIESTA in Peru
Zwiń mapę
2008
05
lis

LA FIESTA w Peru/ LA FIESTA in Peru

 
Peru
Peru, Puno
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19428 km
 
Peru przywitalo nas tak:

Kiedy Pani Dorotka wychodzila z peruwianskiego urzedu migracyjnego z kolejna pieczatka w paszporcie, podszedl do niej Peruwianczyk...
- De donde eres? (Skad jestes?) - zapytal.
- De Polonia - grzecznie odpowiedziala Pani Dorotka.
Na to Peruwianczyk:
- No tienes Polonia pieniazki?
I tu Pania Dorotka zamurowalo. Ale ze nie miala przy sobie ani Polonia pieniazki ani Peru pieniazki, grzecznie przeprosila pana Peruwianczyka, ktory rzucil jej na pozegnanie: ¨Do widzenia¨.

A potem byla la FIESTA!!! Czyli wielki karnawal w Puno z niewiadomo jakiej przyczyny. Dluuuuga parada grajaco-tanczaca przeszla glownymi ulicami miasta, a nad jeziorem mnostwo straganow, sklepikow pelnych roznosci, ludzi lezacych na trawie i... smieci. Jezioro Titicaca od strony peruwianskiej zrobilo na nas znacznie mniejsze wrazenie niz od strony boliwijskiej. Moze byloby inaczej, gdybysmy mialy czas na zwiedzenie wysp z trzciny, ale nie mialysmy, wiec krajobraz zlozony z miasta okropnie zaniedbanych domkow i jeziorowego rozlewiska, nie przypominajacego tego w Copacabana, nie zachwycil nas. Pojawilo sie jednak cos, czego po stronie boliwijskiej ani zadnej innej nie doswiadczylysmy... Otoz w porcie, wsrod kolorowych straganow, zobaczylysmy zbiorowisko ludzi. Slychac bylo smiech i glos z mikrofonu, wiec podeszlysmy. A ze wiekszosc mieszkancow kontynentu poludniowoamerykanskiego siega nam do ramion (a Pani Dorotce do pasa;), po dwoch sekundach nas zauwazono. ¨Amigos!!!¨-pani przebrana za klauna krzyknela. Potem zaczely sie pytania skad jestesmy, jak mamy na imie i nagle wciagnieto nas do srodka kregu. Mowiac w skrocie - stalysmy sie rekwizytem skeczow kabaretowo-komicznych w Peru. Bylo smiesznie. Zreszta sami zobaczycie, bo Ewelina zdazyla nagrac filmik zanim pani zgarnela ja do srodka. Jak uda nam sie wrzucic go na youtube, damy znac :)
Z Puno polecamy jeszcze restauracje wegetarianska i mototaxi.
Ciag dalszy nastapi - w Arequipa :)

***********************************************

When Pani Dorotka was walking out of Peru's central office with another stamp in our passports, a Peruvian approached her...
- De donde eres? (Where are you from?) - he asked
- De Polonia - answerd Pani Dorotka kindly.
And he said:
- No tienes Polonia pieniazki? (Do you have Polish pieniazki?=Polish money)
Pani Dorotka was speachless for a moment. But she had neither Polonia pieniazki nor Peru pieniazki, so she said sorry and: 'Do widzenia' (Good bye).


And then, there was la FIESTA!! A big carnival in Puno; we don't know what was the occasion. A loooong parade with people playing music and dancing walked through the streets and by the lake there were many stalls, little shops, people sitting on the grass and...garbage. Titicaca lake on the Peru side didn't make such a big immresion on us as on Bolivian side. Maybe there would have been different if we had time to see the cane islands, but we hadn't so the landskape with very poor houses and the lake didn't rave us. But then appeared something we haven't seen anywhere before... In the harbour, in the middle of colorful stalls there was a big gathering. There where laughters and someone was talking to the microphone, so we approached. And because most of the South American continent's inhabitants are much much shorter than us, we were noticed in an eyeblink.'Amigos!!!' - a lady in a clown's disguise shouted. Then they started to ask us where are we from, what are our names and suddenly we were in the middle of the ring. To cut it short - we became props in a comic sketch in Peru! It was funny. You will see yourself, because Ewelina managed to make a short film. We will put it on youtube and let you know :)
From Puno we can recomend vegetarian restaurants and mototaxi :)
To be continue - in Arequipa :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (11)
DODAJ KOMENTARZ
m
m - 2008-11-06 22:32
W sumie, w dzisiejszych czasach nie zdziwi mnie nigdy, ze ktos sie znajdzie kto bedzie nie tylko wiedzial, ze Polska jest gdzieś tam, ale ze tez wyduka coś w rodzimym jezyku. Zapewne wam (Dorocie) zdarzylo sie choćby raz obcokrajowca starać sie nauczyć choć jednego słowa po polsku, czyż nie?:)
 
triodorio
triodorio - 2008-11-06 22:42
Pani Dorotka.
-Oooo, Misiek! Witamy! Pozdrowienia dla Zony! :)
-Nikt nie chce amuletu wygrac?
-Pani Aneto-jak tam jesien w Szkocji?
-Wrozko Gwiazdko, jakie haslo na dzis?
-Panno Anno, glowa do gory!
-Wiesiu,tlumaczenia pierwszorzedne!
-Kasia i Tomek-dzieki za mailowe wsparcie:)
-obie Mamy - goraco pozdrawiamy! :)
 
iwonaitomek
iwonaitomek - 2008-11-07 07:41
:)
 
mama Ewel
mama Ewel - 2008-11-07 09:50
Bardzo malownicze są te zdjęcia, szczególnie z dziećmi- dzięki. serdecznie was pozdrawiam, cieszę się waszą radością, ale proszę: weście sobie do serca wszystkie przestrogi odnośnie Limy. papa ściskam was mocno.
 
Wiesia
Wiesia - 2008-11-07 09:51
Cudownie kolorowe wydaje sie Peru! A historia z pieniazkami przednia! :) Jade sobie dzis na Slowacje i stamtad napisze konkursowa historyjke, na ktora mam juz pomysl ;)
 
Doska
Doska - 2008-11-07 15:52
Drogie Duo chciałam nadmienić, że ja jako jedyna narazie pretenduje do wygrania amuletu...i brałam wczoraj udział w konkursie
 
Pacia
Pacia - 2008-11-07 17:14
Po raz kolejny zaniemówiłam - zdjęcia obłęd!
 
Korka
Korka - 2008-11-07 20:35
Przy tak nasyconym kolorami Peru nasza ojczyzna wydaje się monochromatyczna!! Jak zdrowie dziewczyny? Pozdrawiam serdecznie!!
 
Beret
Beret - 2008-11-08 21:41
A wiec Peru? :-)
ps a ja to wole na razie czytac, a nie pisac ALE gdybym zmienila zdanie, to do kiedy mozna przesylac opowiesci-kandydatki?
Sciskam mocno rekami siegajacymi Was az z dosc cieplej Warszawy.
 
kinga t.
kinga t. - 2008-11-09 12:33
Wcale nie tak dawno temu...
Oto człowiek umęczony żoną i dziećmi postanawia wyruszyć przed siebie. Oddalając się od domu czuje jakby wyładowywał z siebie balast od lat ciążący na sercu, duszy i ciele…Bo musi , bo ona każe , bo one płaczą… a gdzie ja?…właśnie siebie poznaje ,właśnie siebie odnajduje…uciekając od kamieni, „przesuwając horyzont” kilka tysięcy mil morskich przed siebie. Stoi na dziobie wielkiego statku, za miejsce w którym zapłacił solennie, pieniędzmi, które dziś rano wypłaciła mu uśmiechnięta pani w słonecznej koszulce z napisem „lotto”

Oto człowiek umęczony pracą, która go wszech ogarnia, wszech obejmuje, która staje się jego kochanką nieustanną, wymagająca jednak płacącą z góry: prestiżem, miękkością wełnianych garniturów, wytrenowanymi uśmiechami i uściskami dłoni, długimi nogami na szpilkach, nigdy nie używana wielką pustą kuchnia „domową”…Stoi on teraz na rufie statku „ przesuwając horyzont”, opuszczając swoją kochankę-pracę…

Oto człowiek …kobietka z wyglądu bardzo krucha, spadające kaskady dredów przepasane chustką czerwono – zielono - słoneczną…Namęczyła się bardzo aby je zachować…musiała tłumaczyć szefowi restauracji wiele razy i demonstrować , ze te „glizdy”- jak je nazwał mogą jednak wyglądać schludnie, czasem nawet elegancko –jak już muszą…aż po kilku godzinnej rozmowie, przedstawianiu dyplomów, referencji z różnych miast na świecie…jest…”jest szansa” …szef restauracji uśmiechnął się trochę od niechcenia, popatrzył jej w oczy…no dobrze , może pani u nas zacząć już od listopada…tylko pani wie…będzie pani musiała się przyzwyczaić do kołysania…
a teraz , stoi na rufie swojego wymarzonego statku w białym fartuchu, czarnych rajstopach…nie zauważyła, ze ma oczko na lewej…i uśmiecha się do błyszczącego w słońcu lądu…

…Wysiadają, już nie tłumy…tylko kilkanaście osób, które zostało na statku…człowiek bez kamieni, człowiek bez kochanki i człowiek z dredami…schodzą nieostrożnie, rzec można biegną myślami, biegną …cała ich dusza biegnie ku błyszczącym falom obijającym się o brzeg lądu, ich stopy dotykają ciepłego słonecznego piasku…siadają na nim, wtapiają swoje dłonie pod jego ziarenka…i cała trójka ma w głowie jedną myśl…to tak jakby dotykało się i zanurzało się w gorącym, ciepłym ,wszechogarniającym słońcu…
Nagle trio z rozkoszą wypowiada na głos swoją myśl „WYSPA SŁOŃCA”
 
owenjfitz@aol.com
owenjfitz@aol.com - 2008-11-10 05:50
Hey Ewelina & Friends,
Still following along with your awesome journey. Can't wait to see the video of your involvement with the comic sketch. Hope you still plan on making it to North America even though you're having such good times in South America! Take care.
Owen
 
 
triodorio
DorotaEwelinaDośka DEDy
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 98 wpisów98 534 komentarze534 532 zdjęcia532 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróże
16.09.2008 - 18.02.2009