Nasza przygoda z Arequipa rozpoczela sie od poznania Martina - Anglika o polskich korzeniach. Bylismy jedyna trojka turystow, jadacych z Puno w kierunku Kanionu Colca. I trzymalismy sie razem przez kolejnych kilka dni.
Dzien pierwszy uplynal na zwiedzaniu miasta. Miasta lezacego u stop trzech wulkanow, z ktorych jeden uznany jest za wciaz aktywny. Miasta bialego, bo zbudowanego w wiekszosci z bialego powulkanicznego kamienia. I wreszcie - miasta przyjaznego, o takim troche krakowskim klimacie z waskimi uliczkami i mumia Juanity zamiast Smoka Wawelskiego:) To moze pare slow o Juanicie. W 1995 roku grupa amerykanskich archeologow znalazla na stoku jednego z wulkanow naturalnie zakonserwowane przez lod cialo kilkunastoletniej dziewczynki. Pozniejsze badania wykazaly, ze byla ona ofiara zlozona przez Inkow dla boga slonca. Przez odkrywcow nazwana zostala Lodowa Ksiezniczka. Teraz jej twarz, wzniesiona ku gorze, szuka bezskutecznie slonca w polmroku muzealnej sali...
Kolejne dwa dni to wycieczka do Kanionu Colca. 12 osob w busiku, w tym nasza trojka i trojka Polakow - Marlena, Wojtek i Przemek. A poza nami setki innych turystow na drodze, w busach, miasteczkach, na szlakach - wszedzie. Turysci stopniowo opanowuja Peru. Peru stopniowo podporzadkowuje sie turystom... Na ulicach peruwianskie dziewczynki, ubrane w tradycyjne stroje, z lamami na rekach lub sznurkach zarabiaja za pozowanie do zdjec. W wieczornej restauracji peruwianska para tancerzy porusza sie z kamiennymi usmiechami, skierowanymi w strone dziesiatek turystycznych aparatow fotograficznych. I wiele wiele innych podobnych obrazow. Peru jest kolorowe, ale jednoczesnie troche w tym wszystkim smutne...
Podczas wycieczki zalapujemy sie nieswiadomie na pyszny tradycyjny obiad, za ktory musimy slono potem zaplacic:) Ale odbijamy to nastepnego dnia, jedzac rownie tradycyjny posilek, ale w jednej z ulicznych knajpek - za 10 razy mniej:)
A o swicie w sobote wyruszamy ¨zapolowac¨ na kondory w Kanionie Colca! Na miejscu oczywiscie roj turystow, czekajacy tak jak my na pojawienie sie slynnych ptakow. Spodziewalysmy sie nieba czarnego od kondorow, zobaczylysmy zaledwie sztuk 3 i to tylko jednego ¨z bliska¨ kilkuset metrow ;) Ale i tak bylo warto, bo pieknie wschodzi slonce nad jednym z najslynniejszych kanionow swiata.
Wracamy do Arequipa w sobotni wieczor tylko po to, zeby zdazyc na autobus jadacy do ¨stolicy¨ Inkow - do Cusco.
************************************************************
Our adventure in Arequipa began with meeting Martin – an English man with Polish roots. We were the only 3 tourists traveling from Puno to Colca Canyon. We spent together next few days.
During the first day we were visiting the city. It is situated at the bottom of three volcanoes; one from them is still considerate as active. The whole city is white, because it's build mostly from postvocalic stones. It is very friendly too – its climate reminds Krakow's climate with narrow streets and Juanita's mummy instead of Wawelski Dragon :). Ok, so now few words about Juanita. In 1995 a group of American archeologists have found in the slope of one of the volcanoes naturally conserved by ice body of teenage girl. Later studies showed that she was Inca's offering for the God of the Sun. The discoverers named her Iced Princess. Now her face is looking for the warmth of the sun in vain in the dusk of the museum…
Next two days we spent on the trip to Colca Canyon. 12 people in a little bus, including 3 of us and 3 Polish people – Marlena, Wojtek and Przemek. Apart from us there were hundreds of tourists on the road, in buses, in little towns – everywhere. Tourists take over Peru step by step. And Peru step by step stoops the tourists. On the streets Peruvian girls dressed in traditional clothes, with lamas, earn money posing to pictures. In the Peruvian restaurant couple of dances moves with stonily smiles faced in the direction of dozen of cameras. And many many other pictures like that. Peru is colorful, but at the same time a bit sad…
During the trip we had a wonderful traditional dinner, but then we had to pay a lot for it :). But the next day we also ate a traditional meal – in one of the street bars – for 10 times less :).
At the dawn we headed to ‘hunt’ the condors in Colca Canyon! Of course there were many other tourist there, waiting for the famous birds to appear. We’ve excepted the sky will be black because of hundreds of condors, but we saw only 3 and just one from ‘really close’ – couple hundreds of meters ;). But it was worth it, because the sun rises beautifully in one of the most famous canyons in the world.
We go back to Arequipa on Saturday evening to get a bus to Incas ‘capital’ – Cusco.