Geoblog.pl    triodorio    Podróże    Latin America / Ameryka Łacińska    Miasto Chaosu/ City of Chaos
Zwiń mapę
2008
18
lis

Miasto Chaosu/ City of Chaos

 
Peru
Peru, Lima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20644 km
 
* Gdyby ktos byl zainteresowany - wlasnie dorzucilysmy zdjecia Machu Picchu. Zapraszamy do ogladania:)

Miasto chaosu - niestety tylko taka nazwa przychodzi nam do glowy po trzech dniach, ktore spedzilysmy w Limie. Ale zacznijmy od poczatku.
Droga z Cusco do Limy uplynela nam bardzo... wolno:) Ogromna ilosc serpentyn gorskich, przeplatana przez filmy hiszpanskojezyczne z Arnoldem Schwartzeneggerem. A potem nagle pustynia, poczatkowo kamienista, a pozniej przepiekna piaszczysta z palmami, jak w bajce o Ali Babie. Po 22-godzinnej jezdzie w koncu dotarlysmy do stolicy Peru. Czekali tam na nas Victor i Joel - koledzy z programu couchsurfing, ktorzy zabrali nas do swojego ¨pokoju¨. No wlasnie, tez myslalysmy, ze to przejezyczenie, kiedy Joel zamiast ¨moje mieszkanie/dom¨ powiedzial ¨moj pokoj¨. Okazalo sie, ze nie. Mieszkanie Joela to rzeczywiscie jeden pokoj z lazienka na zewnatrz, bez kuchni. Odstapil nam go calkowicie na cale 3 dni, a sam zamieszkal z wujkiem przez ten czas.

Jezeli chodzi o sama Lime, to panuje w niej straszne zamieszanie, szczegolnie na drogach. Nie obowiazuja swiatla, kierunkowskazy czy pierwszenstwo przejazdu - szalenstwo. Lima rowniez przywitala nas samymi problemami. Najpierw z zarezerwowanym lotem do Iquitos i Pucallpy, ktory nagle zniknal z listy rezerwacji linii Star Peru, potem z bankomatami, ktore za nic nie chcialy wydac nam pieniedzy. Przyznajemy, ze te komplikacje pochlonely nam wiele energii i zajely duzo czasu. Mimo wszystko znalazlysmy pare dobrych stron tej wizyty. Po pierwsze centrum Limy z przepiekna architektura i pomoc Victora, ktory znakomicie zna sie na historii Limy, jak i calego Peru. Kolejny pozytyw to jedzenie - szczegolnie nasze ulubione ¨lomo saltado¨ przygotowane w jednej z lokalnych restauracji, niedaleko ¨pokoju¨ Joela. Za jedyne 5 soli mozna otrzymac swiezutko przygotowana potrawe z kawalkow miesa uduszonego w pomidorach, cebuli i papryczce z odrobina sosu sojowego, serwowana oczywiscie z ryzem. Pychota. Ugotujemy, jak wrocimy :)

A jutro juz Pucallpa i odrobina luksusu - tym razem lecimy samolotem!

******************************************************

*If anyone would be interested we’ve added pictures of Machu Picchu.


The City of chaos – unfortunately only this name come to our heads after 3 days in Lima. But let’s start form the beginning.
The way from Cusco to Lima passed very…. slowly :). Many serpentines and films with Arnold Schwarzenegger with Spanish dubbing. And then suddenly the desert, rocky at the beginning, then beautiful, sandy, with palm trees, like from a fairytale about Ali Baba. After 22 hours on the bus we finally arrived to the capital of Peru. Victor And Joel – friends form couch surfing – were waiting for us and took us to their ‘room’. Well, we also thought it’s a misunderstanding, when Joel instead of ‘my flat/my house’ said ‘my room’. But it wasn’t. Joel’s flat it’s a one room with a bathroom outside and without a kitchen. He gave it to us for the whole 3 days and stayed with his uncle for the whole time.

As for Lima, it’s very chaotic and it’s visible especially on the roads. Traffic lights or any rules on the road are not obeyed – madness. Lima also welcomed us with its problems: first with our booked flights to Iquitos and Pucallpa, that have disappeared from Star Peru reservations list, then with broken cash machines. We admit that those complications took a lot of our energy and time. But despite the problems we found few bight sides of this visit. First thing is a beautiful architecture in the center on Lima - thanks to Joel, who knows Lima’s and whole Peru’s history very well, we could understand it better. Second thing is food – especially our favorite ‘lomo salado’ made in one of the local restaurants, close to Joel’s ‘room’. For 5 sola one can get a dish made from meet cooked in tomatoes, onion and pepper with a wee bit of soy sauce, served with rice of course. Delicious. We will cook it after coming back :).

And tomorrow Pucallpa and a bit of luxury – this time we travel by plane!


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
Jola
Jola - 2008-11-19 10:06
Cieszę się, że znowu robicie zdjęcia!!! Są PRZEPIĘKNE Trzymajcie się dzielnie dalej i uważajcie na siebie ;-)
 
KARiDOR
KARiDOR - 2008-11-19 10:11
Pytanko: Czy w Peru dalej dominują Daewoo Tico na taksówkach? Może wrzucicie jakieś zdjęcie to sie rozrzewnię ;-)
 
jadzka
jadzka - 2008-11-19 18:56
zdjecia z macho picchu sa faken chiken zajebiaszcze, trzymajcie sie podrozniczki
 
agnieszka
agnieszka - 2008-11-19 19:24
trafiłam na wasz blog dzięki namiarom kingi t. powodzenia pozdrawiam - Agnieszka
 
matka Doris
matka Doris - 2008-11-19 21:00
wizyty na waszym blogu dzialaja na mnie kojaco (zwlaszcza po tych zdjeciach).Moja propozycja ,ktora przekazala Ania jest wciaz aktualna .Sprawi nam radosc(mnie i mezowi )jesli bedziemy mogli pomoc .Poki co zycze milych wrazen i dzielcie sie nimi nadal.A na to zarelko zamierzam sie wprosic .Czy Wy wiecie jak zczynaja pracowac slinianki po tych kulinarnych opisach?Ale nie przestawajcie
 
kinga t.
kinga t. - 2008-11-19 22:51
galicyjcki grzaniec z pomaranczką i klawisze klawiatury sie przesowają w róznych kierunkach, same...gdzies idą...
a my tu z kamilem i jowita siedzimy i gadamy i ogladamy wasze zdjecia...
Ewelina- wygladasz tak bardzo inaczej, bardzo słonecznie, optymistycznie i jak globtroter...masz to cos w oczach co Dorota miala od zawsze...żądze przygód..może?!
Pozdrawiamy i sciskamy
Kinga, Kamil i Jowita
 
Doska
Doska - 2008-11-20 16:55
Skad macie aparat? Jak to jakis pstrykacz to jestescie extra super bomba luz majonez dziewczyny ze potraficie wykrzesac dusze tych miejsc z takiego sprzetu. Na mailu macie odemnie wiadomość.
 
Elzbieta i Michal
Elzbieta i Michal - 2008-11-20 22:34
Witamy Was serdecznie po dlugiej przerwie(ale tylko w pisaniu,bo LYKAMY wszystkie Wasze wiesci).Nie ukrywam,ze z zazdroscia ale takze dreszczykiem emocji!!!DO,mamy "LAMY" - dzis dotarly!(i nawet znaczek tak bardzo nam bliski!) Ze tez znalazlas w tym wszystkim czas dla nas-DZIEKUJEMY slicznie! Wiesz,ze jestem "wariat" na pewne sprawy i gdybym byla w innej sytuacji, to jest bardzo prawdopodobne,ze moglabym widziec to wszystko na wlasne oczy i towarzyszyc Wam w tej fantastycznej wyprawie.Ciesze sie,widzac Twoja i P.Eweliny wysmagana sloncem twarz i wciaz usmiechnieta!- chociaz na pewno nie zawsze jest"rozowo".Jestem pelna podziwu dla Was.Macie za soba juz TYYYYle km.!!!Kolejne przed Wami i kolejne wyzwania.Trzymamy z Michem kciuki za kazdy Wasz kolejny dzien :)!Niech czuwa nad Wami DOBRY DUCH!Zyczymy tylko milych przezyc,zapisujacych sie cieplo i na trwale w pamieci.Piszcie dalej,dodawajcie w miare mozliwosci fotki-sa rewelacyjne!!!.DZIEKUJEMY ZA "JUZ" i prosimy "O JESZCZE"!!!!Sciskamy bardzo mocno!Buziaki i...do nastepnego wpisu :)
 
 
triodorio
DorotaEwelinaDośka DEDy
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 98 wpisów98 534 komentarze534 532 zdjęcia532 6 plików multimedialnych6
 
Moje podróże
16.09.2008 - 18.02.2009