Ameryka Poludniowa to wiele piekna, kryjacego sie w uroczych krajobrazach i barwnej kulturze. O tym pieknie piszemy czesto i to piekno bedzie w naszych wspomnieniach juz na zawsze. Oprocz tego, co zachwyca, widzimy jednak tez rzeczy, ktore wywoluja reakcje milczenia, cien smutku na twarzy, odwrocenie glowy. Bieda, glod, bezdomnosc. A przede wszystkim wplatane w ta okrutna siec dzieci... Tak, jak zapamietamy piekno, tak samo mocno pozostanie w nas obraz ¨dzieci-piranii¨ spod paragwajskiego mostu w Ciudad del Este, uzaleznionych od narkotykow, zmuszonych do kradziezy - by przezyc, dzieci czyszczacych buty w Boliwii, zebrzacych w argentynskim metrze czy tych peruwianskich, ktore zamiast chodzic do szkoly zarabiaja pozowaniem do zdjec dla turystow. Dzieci skrzywdzone przez los, dzieci prawdopodobnie bez przyszlosci. Ten sam problem zobaczylysmy w Iquitos. Ale tutaj przynajmniej kilkoro z nich ma szczescie w swoim malym trudnym zyciu, bo jest ktos, kto o nie walczy - Jagoda.
Jagoda pochodzi z Rzeszowa. Przyjechala do peru kilkanascie lat temu jako swiecka misjonarka. Pare lat spedzila w Limie, a reszte wlasnie w sercu dzungli. Jej misja stala sie troska o dzieci Peru. Zalozyla ochronke dla tych najbiedniejszych - obecnie La Guarderia de San Juan. Dzieci, pochodzace z rodzin, w ktorych panuje bieda czy przemoc, tutaj znajduja warunki do nauki, posilki i dobra opieke. Po szkole jest obiad (zawsze pyszny - testujemy codziennie;), potem odrabianie zadan domowych, gry i zabawy, a po kolacji powrot do rodzin. Tu jest takie ich schronienie, azyl, chwila dobra. Tu moga zapomniec o swiecie, ktory zostawiaja za murami domu i nauczyc sie tego, czego tamten swiat nie umialby im przekazac. Wiemy o tym, bo na chwile wkroczylysmy w ten ochronny dom. Patrzymy i sluchamy, i podziwiamy. A dzieciaki sa niesamowite! Omayra, Susana, Aracely, Wendy, Veronica, Konny, Diego, Edson i Kristian. Tak otwarte, tak bardzo potrzebujace tej opieki. Pomimo bariery jezykowej dobrze sie razem bawimy - gramy w siatkowke i pilke nozna, organizujemy pokazy mody, konkursy tanca i spiewu. I cieszymy sie ogromnie, ze tu trafilysmy.
A Jagoda... Jagoda jest istnym Swiatlem! Podziwiamy ja za wytrwalosc, z jaka przedziera sie przez mrok problemow. Jest osoba swiecka, wiec dotacja, jaka dostaje od Kosciola, jest niewielka i wystarcza wlasciwie tylko na wyzywienie dla dzieci. O cokolwiek innego, o fundusze na przybory czy mundurki szkolne musi walczyc sama. Wlasciwie jedyna nadzieja sa dla niej Ludzie Dobrej Woli. Jesli tacy ludzie znajduja sie wsrod tych, ktorzy czytaja nasz blog, to prosimy o kontakt z nami - mailowo (triodorio@gmail.com) lub jakakolwiek inna droga. Razem nie pozwolimy temu swiatlu zgasnac :)
**********************************************
South America is beauty hidden in lovely landscapes and colorful culture. About this beauty we often write and it will be in our memories for ever. Yet except what delights us we see things that bring silence as a reaction, a shadow of sandess on our faces, turning head. Adversity, hunger, homelessness. But most of all mixed in this cruel web children.. We will remember beauty as well as the picture of children-piranha from under the Paraguayan bridge in Ciudad del Este, addicted from drugs, made to steal- to survive, children cleaning shoues in Bolivia, begging in Argentinian subway or thoes Peruvian, who instead fo going to school earn money posing to pictures with tourists. Childrem aggrieved by fate, children probably without any future. We met the same problem in Iquitos. But at least few of them are lucky in their little, hard life, because there is someone, who fights for them - Jagoda.
Jagoda comes from Rzeszów. She arrived to Peru over ten years ago as a secular missionary. She spent few years in Lima and the rest right in the heart of the jungle. Her mission became to care for Peruvian children. She started a kind of nursery-school for those poorest - now La Guarderia de San Juan. The children form the famillies touched by adversity or violence can find here conditions to learn, meals and good care. After school there is dinner (always delicious - we try it every day), then doing homework, games; after supper the children come back to their homes. Here they can find a shelter, asylum, a good moment. Here the can forget about the world the left at home and learn all what that world couldn't teach them. We know all that, because for a while we entered this shelter. We look and listen, and we admire. And the children are amazing! Omayra, Susana, Aracely, Wendy, Veronica, Konny, Diego, Edson and Kristian. So very open and so in need for this care. Dispite the language barrier we have fun with them - we play volleyball and football, we organize 'fashion showes', dance and vocal contests. And we are happy we came here.
And Jagoda... Jagoda is a pure light! We admire the persistence, with which she breaks through the gloom of problems. She is a secular person, so the grant she gets for Church is little and is enough only to feed the children. For any othe things, like school accerssories, she needs to fight herself. So the only hope for her are Good Will People. If people like that are among our reades, please contact us by e-mail (triodorio@gmail.com) or any other way. Together we won't let this light to wane :)