Chiclayo jest dla nas wlasciwie poltoradniowym przystankiem w drodze na polnoc. Miasto dosc duze (nam wydaje sie ogromem w porownaniu do miejsc, w ktorych bywalysmy odstatnio), ale zarazem dosc przyjemne. Trudno sie nam jednak przestawic na bardziej ¨cywilizowany¨ swiat - asfaltowe ulice, znikome ilosci mototaxi, a zamiast nich ogromne ilosci samochodow, dobra informacja turystyczna z pania mowiaca po angielsku. Z jednej strony luksus, z drugiej... tesknota za ¨dzikim¨ swiatem dzungli. Ale jestesmy tu i cieszymy sie z tego, co moze pokazac nam Chiclayo:)
A pokazuje nam niesamowite zderzenie zblizajacych sie Swiat Bozego Narodzenia z upalnym klimatem peruwianskim. Na Plaza de Armas trwaja goraczkowe przygotowania swiateczne. Ustawione sa ogromne sztuczne choinki, bogato przystrojone w przerozne swiecidelka, drzewa owiniete w kolorowe ¨zlotka¨ i ¨sreberka¨, przypruszone wacianym sniegiem, nadmuchane balwany... Koledy plyna nieustajacym strumieniem z niemal kazdego sklepu, koledy mowiace o tym, ze pada snieg, jada sanie, jest zima itd. A wokol - 30-stopniowy upal, slonce nie oszczedzajace swoich promieni od rana do wieczora i ludzie w przeciwslonecznych okularach, koszulkach i szortach. To jest dopiero kontrast! I kto tu uwierzy, ze naprawde zblizaja sie swieta?
Poza tym Chiclayo prezentuje nam niezwykle miejsce - Tucume. To wazne miejsce archeologiczne, zwiazane z kultura Lambayeque. Ponad 20 piramid z czasow prekolumbijskich. Piramidy Tucume nie sa wprawdzie piramidami z naszych europejskich wyobrazen, sa bardziej tworami natury niz tworami czlowieka. Zostaly jednak ¨uczlowieczone¨ przez zyjacych tu niegdys ludzi. Z punktu widokowego robia wrazenie. Caly obszar wyglada jak miniaturowa pustynia, piaskowa oaza, zagubiony element, otoczony ¨normalnym¨ swiatem. W tym zagubionym elemencie po raz pierwszy probujemy narodowego napoju peruwianskiego - chicha. Piwo kukurydziane smakuje specyficznie:) Potem wracamy do Chiclayo, spacerujemy po uliczkach i kupujemy nowe sandaly, bo Ewelinowe odmowily posluszenstwa. Przeszly przeciez ponad 20 000 km;)
Nastepnego dnia ruszamy w kierunku spokoju... ;)