Wyobrazcie sobie miasteczko - niewielkie, usiane malymi, bialymi, polaczonymi ze soba domkami. To wlasnie kolumbijski Popayan. Docieramy do niego w niedziele wieczorem i jadac taksowka do hostelu podziwiamy te oswietlona przez latarnie biel. I juz wiemy, ze tu nam sie spodoba:)
I mamy racje. Popayan to wprost idealny wybor na odpoczynek zasluzony po zmaganiach sie z ekwadorsko-kolumbijska granica. Dni tutaj uplywaja leniwie w niesamowitym hostelu o rodzinnej atmosferze (www.hosteltrail.com). Spimy dlugo, spacerujemy pomiedzy bialymi budynkami, odwiedzamy wzgorze z widokiem na cale miasteczko, kosztujemy nowych dla nas kolumbijskich przysmakow, ogladamy filmy dzieki hostelowemu dvd itd. Takie miejsca i takie leniwe dni sa potrzebne w dlugiej podrozy. Nie da sie caly czas niezmordowanie eksplorowac swiata i utrzymywac energii na najwyzszym poziomie:) Teraz mamy przerwe. Teraz mamy Popayan:)
Jedna z naszych ulubionych rozrywek jest prawdziwie kolumbijska kawa w prawdziwie kolumbijskiej klimatycznej kawiarni. Kawa przepyszna, aromatyczna, taka, o jakiej marzylysmy. Kawa mrozona (dla Eweliny) i cappuccino (dla Pani Dorotki). Pauli nie liczymy, bo zamowila sok:)
Teraz, znajac smak kolumbijskiej kawy, nie mozemy doczekac sie kolejnego punktu podrozy - wyprawy do Zona Cafetera!
***************************************************************
Imagine a town - little one, full of tiny, white, connected with each other houses. It is Columbian Popayan. We reach it on Sunday evening and driving by a taxi we admire illuminated by lanterns whiteness. And we already know we will like this place :).
And we are right. Popayan is just a perfect choice for well-deserved rest after struggling at Ecuador-Columbia boarder. The days here pass idly in an amazing hostel with friendly atmosphere (www.hosteltrail.com).
We sleep long, we walk between white buildings, we visit a mountain with a view on the whole town, we try new for us Columbian dainties, and we watch films thanks to the DVD player in our hostel and so on… Places like this and lazy days are necessary in a long trip. It is not possible to explore world all the time and have energy on the highest level :). Now we have our break. Now we have Popayan :).
One of our favorite entertainments is real Columbian coffee in a real Columbian climatic café. Deliciously satisfying coffee, aromatic, exactly like from our dreams. Ice coffee (for Ewelina) and cappuccino (for Pani Dorotka). We don’t count Paula, because she orders juice :).
Now, knowing the taste of Columbian coffee, we can’t wait next point of our trip – Zona Cafetera!