Serce Gwatemali ukryte jest wewnatrz gestego lasu wsrod gor. Serce Gwatemali ma kolor turkusowy. Bije lagodnym szumem malenkich kaskad, a rzeczna aorta wyplywa z niego turkusowa krew. Semuc Champey.
Droga, ktora prowadzi do tego magicznego miejsca, jest jedna z najpiekniejszych drog, jakie widzialam. Roznorodna, gorzysta, lesna. Podroz trwa dlugo, bo w pewnym momencie konczy sie asfalt. Warto jednak pokonac ten trud, bo serce Gwatemali to czyste piekno. W Semuc Champey turkusowa rzeka rozdwaja sie - jedna jej czesc przeplywa tunelem, spada rwacym wodospadem i mknie dalej, a czesc druga zostaje na gornym poziomie, tworzac kilka naturalnych basenow koloru rajskiego. Mozna tam plywac, mozna wspiac sie na mirador (punkt widokowy) i stamtad podziwiac jedyne w swoim rodzaju zjawisko, mozna zaniemowic ze szczescia albo krzyczec z radosci:) Tu wlasnie spedzamy weekend. Tu tez poznajemy naszych nowych znajomych - piatke Francuzow. Sara, Aurelia, Louis, Bastian i Anne-Laure beda nam od teraz towarzyszyc. Z nimi bawimy sie w sobotni wieczor przy butelce rumu i grze:) Osoba, trzymajaca rum, zadaje pytanie i przekazuje butelke osobie, ktora pierwsza na to pytanie odpowie. Zabawa jest przednia! Dzieki niej dowiaduje sie, ze "tenango" - drugi czlon nazw wielu miejscowosci gwatemalskich (np. Chimaltenango) oznacza w jezyku Majow "tierra" czyli "ziemia"; ze Gwatemala jest najbardziej na poludnie polozonym krajem, w ktorym rosnie klon; ze "Maly Ksiaze" zostal napisany w Antigua, ktora kiedys byla miastem roz i lezy w otoczeniu 3 wulkanow (stad wlasnie ksiazkowe symbole) itp. Jedna butelka rumu zamienia sie w trzy, noc w poranek, a poranek przynosi cudownie orzezwiajaca kapiel w turkusie. Po poludniu wracamy do Salama. Z nami jada nasi nowi przyjaciele, zeby spedzic noc w domu Juan-Carlos'a, ktory o tym jeszcze nic nie wie... :)